Mglisty poranek sprawił, że promienie słońca przeszywały korony drzew w przepięknych odcieniach złota. Powietrze zastygło w bezruchu, a drobne kropelki pary wodnej jeszcze bardziej potęgowały blask. Taki spektakl światła nie zdarza się często, korzystałem więc z niezwykłej scenerii robiąc kolejne zdjęcia. Traf chciał chciał, że niemal wprost przed obiektyw, wolnym krokiem wyszedł na drogę koziołek. Rozejrzał się i przystanął niczym model. Wdział mnie, choć nie bał się wcale. Nie było to nasze pierwsze spotkanie, tym razem prezentował się jednak dostojniej niż zwykle.

Wuev