W całej Polsce odnotowywana była zaledwie kilkadziesiąt razy, na Podlasiu około dziesięciu, w zeszłym roku pojawiła się w okolicach Olsztyna, a teraz sowa jarzębata (Surnia ulula) odwiedziła okolice puszczy. 

Jest aktywna w dzień, poluje wypatrując ofiar z wyższych gałęzi drzew. Co ciekawe nie jest specjalnie płochliwa. Budząc oczywiste zainteresowanie miłośników przyrody, daje się fotografować z naprawdę niewielkiej odległości. Nie powinniśmy się jednak specjalnie przyzwyczajać do jej obecności. W Polsce pojawia się tylko zimą, przylatuje w wyjątkowych sytuacjach, czy to z powodów wyjątkowych mrozów w jej macierzystych terenach, czy też załamania populacji gryzoni, które stanowią jej główne źródło pożywienia. Jej naturalnym miejscem zamieszkania są iglaste lasy Finlandii i Norwegii, północna Rosja, Syberia aż do Kamczatki, Centralna Azja i tereny Ameryki Północnej.

Sowę jarzębatą wyróżnia, wyjątkowo jak na sowy, długi ogon. Jasna szlara obwiedziona jest czarną obwódką, a w niej intensywnie żółte oczy. Spód sowy jarzębatej jest prążkowany, a wierzch i ogon ciemne. Samiec nie różni się ubarwieniem od samicy, jest jednak od niej nieco większy. Na tle innych sów, gatunek ten zaliczamy do średniej wielkości, długość ciała ptaka waha się od 35 do 43 cm.