Każda pora roku przynosi do puszczy inne tonacje i zróżnicowanie dźwięków. Po odlocie żurawi i godach jeleni, las jakby ucichł pogrążony w listopadowej melancholii. Trudno jednak mówić o ciszy, gdy raz po raz odzywa się donośne bębnienie dzięciołów. Oczywiście najgłośniejsze w sztuce bębnienia są dzięcioły duże, których mocne dzioby zdolne są do wykuwania dziupli w najtwardszych nawet drzewach. Gdzież z nimi porównywać subtelne dźwięki uderzeń wydawane przez trójpalczaka.
Gdy już usłyszymy ten delikatny stukot, staramy się podejść do źródła. Ostrożnie i cicho, by nie spłoszyć dzięcioła. Zerkamy przede wszystkim na pnie obumarłych świerków, ale także na olchy i sosny. Jeśli będziemy mieć szczęście zobaczymy go z bliska, bo trójpalczak często żeruje na niewielkich wysokościach.