Mówi się, że młodość ma swoje prawa i musi się wyszumieć. Jednak tych dwóch zawadiaków energii ma za dziesięciu. Zaczęło się niewinnie, od zwykłej przepychanki. Jeden drugiego trącił, tamten musiał oddać. Po chwili biegli już razem, z łbami pochylonymi nisko i w furii walczyli na dobre. Starszy byk stał z boku, na początku bagatelizował zachowanie młodzieńców. Wreszcie jednak i jego zaniepokoiła ich nadmierna agresja. Dopadł awanturników, po czym sprawnie rozdzielił. Dobrze, że chociaż przed nim czują jakiś respekt.