Pliszki siwe, to bardzo interesujące ptaki, a na dodatek wdzięczne do obserwacji. W ubiegłym sezonie również miałem okazję przyglądać się polującej pliszce, jednak ta zdawała się być o wiele bardziej towarzyska. Raz po raz wpychała swoją główkę w rosnące tuż przy dukcie zarośla, łapała zdobycz gwałtownie i już po chwili szukała kolejnych smakołyków. Odniosłem wrażenie, że żadna żywa istota, która znajdzie się na jej drodze, nie ma szans na ratunek. Ten ptasi „odkurzacz” wybierał wszystko, co tylko zmieściło się mu w dziobie.

 


Wszelkie muszki i komary, to największy przysmak pliszki siwej. Trudno się zatem dziwić, że lubi brzegi puszczańskich rzek. Obfitości pożywienia nie sposób w takim miejscu przecenić, stąd też pliszka wybrała sobie niewielki areał.. Sporadycznie tylko podrywała się do lotu, ale już po chwili lądowała znów na swoim miejscu i defilowała przede mną w pełni zadowolona i nienasycenie żarłoczna.

Autor: Artur Hampel