Iglica pospolita, choć w rzeczywistości bodziszkiem nie jest, to z bodziszkami jest silnie spokrewniona. Z uwagi na kształt jej owoców, przypominających bociani dziób, roślina zwana jest zwyczajowo bocianim noskiem, bądź też bocianim dziobem. Poniekąd nazwa rodzajowa iglica, również odnosi się do kształtu owocu, który początkowo jest zielony, a dopiero późniejszym czasie uwidaczniają się na jego powierzchni długie, czerwone pręgi, porównywane do bocianiego dzioba.
Podczas spacerów po Puszczy Białowieskiej warto wypatrywać iglicy, choćby właśnie ze względu na jej osobliwe owoce. Szukać jej powinniście na skrajach lasów, ziemiach raczej ubogich, a najlepiej, gdzieś przy polach uprawnych, na łąkach i nieużytkach, których w otulinie Puszczy Białowieskiej nie brakuje. Skraj lasu sąsiadujący z zasiewami, to wręcz idealne miejsce dla występowania tej rośliny.
Iglica pospolita jest rośliną dość niepozorną i niezbyt często spotykaną, stąd musicie się uzbroić w cierpliwość. Jest jednak szansa, że znajdziecie na puszczańskich łąkach miejsca, gdzie występuje pospolicie. Musicie też wiedzieć, że roślina przez rolników traktowana jest jako chwast, na dodatek dość uciążliwy. Pomimo tego, była niegdyś wysiewana jako cenna roślina miododajna.
Iglica pospolita znajdowała także zastosowanie w ziołowej apteczce naszych przodków, jako środek przeciwgorączkowy. Ponadto dopatrywano się w niej zbawiennych właściwości w walce z bakteriami i wirusami a także w uśmierzaniu dolegliwości reumatycznych. Zatem jak na tak niepozorną roślinę, a nawet chwast, to jej wykorzystanie w celach leczniczych było naprawdę niemałe.