Nad zalewem w Topile trzciniaki są chyba jednym z najliczniej reprezentowanych gatunków ptaków, a z całą pewnością najbardziej hałaśliwym. Ich odgłosy trudno nazwać śpiewem, czy nawet choćby świergotem, trzeba jednak przyznać, że bezapelacyjnie zachowują swój niepowtarzalny urok.
Zajęte bez pamięci skrzekliwym akompaniamentem, trzciniaki pozwalają się teraz obserwować z dość bliska. Ich głośne gardłowe dźwięki dochodzą z początku z gęstwiny trzcin, ale nie rezygnujcie z obserwacji. Po chwili ptaki wychodzą z ukrycia, by drzeć się wniebogłosy, rozdziawiając przy tym szeroko swój niemały, żółtawy dziób.


Nagłe pojawienie się intruza skutkuje ucieczką ptaków w trzciny. Co ciekawe, ptaki absolutnie nie milkną w swej skrzeczącej arii, kontynuują nawoływanie jakby zupełnie nic nie zaszło. Warto wówczas ponownie odczekać kilka minut, bo już po chwili trzciniak podlatuje coraz wyżej i wyżej, wspinając się na źdźbła roślin i z eksponowanego stanowiska słać swą pieśń możliwie najdalej.