Nadeszła wiosna, choć nieco inna niż poprzednie. Trudno mówić o gwałtownym rozkwicie leśnego runa. Tym razem rośliny zielne oraz krzewy wilczego łyka powoli zakwitają, jakby nieśmiało czekając na prawdziwie ciepłe i słoneczne wiosenne dni.
Przemierzając puszczę, można spotkać zakwitające ziele zawilca gajowego, choć brakuje kobierców tych kwiatów, które zwykle pokrywały już dno puszczańskich lasów.
Kwitnące zawilce żółte są jeszcze bardzo nieliczne, pojawiają się sporadycznie wyczekując cieplejszych dni.
W żyznych lasach nieśmiało zakwita kokorycz pusta, jakby zaskoczona brakiem zapylających owadów.
Najliczniej w marcu zakwitły przylaszczki. One są wręcz niezawodne i pięknie przystrajają las swoim subtelnym ciemnym błękitem oraz fioletem.
Wędrując po lesie najbardziej zastanawia dotkliwy brak owadów. Tylko sporadycznie pojawiał się jakiś trzmiel, zazwyczaj dość niemrawy. Z pewnością jest to wina chłodu, a rośliny zakwitły chyba zbyt wcześnie i cierpią teraz na brak owadziego, gromadnego towarzystwa.