Żuraw to od wieków synonim ostrożności. Ptasi wartownik niemal natychmiast wyczuł moją obecność wśród drzew. Mówi się, że to skryty ptak, stroniący od ludzi i ich siedlisk. Te które widzimy zaprzeczają tej teorii. Do najbliższych zabudowań mają zaledwie trzysta metrów. Krzyczały głośnym, słyszalnym daleko klangorem, jakby chciały wiosnę przywołać. Dobrzej jednak wiemy, że gdy „rozmawiają” ze sobą, to potrafią być dyskretne - buczą i gruchają jak gołąbki!
Być może te, które spotkaliśmy w parach zostaną już w Puszczy Białowieskiej do jesieni. A całe stado? Może tylko odpoczywało w trakcie „podróży”, a cel jeszcze przed nimi? Niech lecą i przynoszą wiosnę!