Dzięcioł duży pojawił się nad brzegiem rzeki prezentując swe wdzięki w świetle słońca. Nigdy nie mogę oprzeć się fotografowaniu dzięciołów, choć zrobiłem im już chyba setki zdjęć. Skutecznie odwlókł mnie od podglądania ropuch wyprawiających w wodzie prawdziwe cuda. Ropuchy jednak nie uciekną, a dzięcioł sami wiecie… jest i za chwilę go nie ma.
Nie był zbyt płochliwy i przyznam szczerze, liczyłem na to, że uda mi się podjeść do niego znacznie bliżej. Światło było wręcz wymarzone, lepszego nie mógłbym sobie życzyć. Niestety nie dało się. Ptak pozostawił mnie ze sporą dozą niedosytu.
Autor: Artur Hampel