Gdy niemal w całej Polsce czuć już powiew wiosny, to Puszcza Białowieska pokryta jest jeszcze grubym kożuchem topniejącego z wolna śniegu. Świeże tropy jeleni i kilku saren dawały jednak wyraźny sygnał o tętniącym życiu, a i ptaki coraz śmielej wydają z siebie dźwięki, choć dominują jeszcze w ptasim chórze sikory. Tropy wilków i podrapana ściółka także przemawiały swoim głosem, mówiąc, że ani sarny, ani jelenie nie mogą czuć się bezpieczne.
Nie zdziwiło mnie więc, gdy w oddali zobaczyłem spłoszone sarny. Przyczyną nie były jednak wilki, ani nawet ja sam, bo już po chwili dało się słyszeć charakterystyczne dźwięki. Dobiegały od strony polany, ale jednak nad lasem. Niczym eskadra myśliwców przemknęła ledwie ponad wierzchołkami drzew gęsia zgraja. Wszystko trwało sekundy. Miałem nadzieję, że za nimi podąży następna i lepiej się przygotowałem do uchwycenia kolejnych gęsi w locie, ale niestety moje nadzieje okazały się być złudne. Co prawda dało się słyszeć przelatujące gęsi, ale gdzieś w oddali, odgłosy przygłuszone, niemal nierzeczywiste.
Wkrótce i tutaj zwita wiosna. Później niż gdzie indziej. Cieszy jednak powolne topnienie śniegu. Wyraźnie widać, że wody tej wiosny Puszcza Białowieska będzie mieć znacznie więcej, a wody jej trzeba okrutnie.
Autor: Artur Hampel