Klej występuje w różnych postaciach i ma różne zastosowania. Jednak na pewno nie wpadlibyście na pomysł, aby szukać go w koronach drzew!
Tak, to właśnie tam rośnie jemioła, zimozielona roślina o twardych listkach, wytwarzająca kuliste, białe owoce. Nasi przodkowie wierzyli, że nasiona jemioły spadają z nieba, by skiełkować na najwyższych pędach drzew, i po części tak właśnie jest! Pochłonięte przez ptaki białe jagody przechodzą przez układ pokarmowy, a nasiona wraz klejącą substancją zostają wydalone, po czym spadają na gałęzie, do których przytulają się mocnym uściskiem. Ta wstępna obróbka ptaków umożliwia kiełkowanie, które wyzwalane jest przez pierwsze promienie wiosennego słońca. Mały, kleisty korzonek przebija się przez warstwę twardej kory, trafiając aż do drewna, by ssawkami zacząć pobierać wodę i składniki odżywcze od swojego żywiciela. Wówczas cykl zaczyna się od nowa. Przepis na jemiołowy klej znano już w starożytności, lecz ówczesne zastosowanie wydaje nam się dzisiaj bardzo kontrowersyjne i w Polsce surowo zabronione. Rozgniecione i gotowane z wodą dawały substancję stosowaną do łapania małych ptaków, bowiem niegdyś były one powszechnym przysmakiem.