Ptasi świergot zachęcił mnie, by podejść nieco bliżej, do rosnących nieopodal świerków. Kierowany ptasimi odgłosami szedłem powoli, by przez nieuwagę nie spłoszyć jakiegoś żyjątka i pozbawić się okazji dokonania interesujących obserwacji z bliska, czyli tak, jak lubię najbardziej.
Zerkałem uważnie w gęstwinę koron. Było zbyt wysoko, aby wszystkie ptaki dokładnie rozpoznać. Na pewno były tam sikory modre, trafiła się też sikora czubatka. Nie mogłem jednak kontynuować rozpoznania, bo nagle zdarzyło się coś niespotykanego!
Gdy wytężałem wzrok, z wielkim hałasem podleciała sikora bogatka. Strasznie skrzeczała na mnie, nie miałem co do tego żadnych wątpliwości. Skierowana dzióbkiem w moją stronę przeskakiwała z gałązki na gałązkę pobliskiego krzewu, bądź niewielkiego drzewka. Z wrażenia nawet nie zwróciłem na to uwagi. Mniejsza jednak o to, gdyż o wiele ważniejsze było jej zachowanie. Wydając donośne dźwięki, wpatrywała się wprost we mnie. Przeskakiwała bardzo blisko, a była tak energiczna, że nie byłem w stanie zrobić jej wyraźnego zdjęcia. Cała sytuacja trwała dłużej niż minutę. Ostatecznie sikora bogatka, niczym obrażona dama, zamknęła swój skrzekliwy dzióbek i odleciała nieco dalej. Dopiero wówczas zrobiłem jej zdjęcie, na pamiątkę niezwykłej sytuacji.
Autor: Artur Hampel