Nie byłem w stanie stwierdzić, co to dokładnie za gatunek huby. Wiedziałem, że jest to czyreń, ale jaki, który? Nie miałem pojęcia ani wówczas, ani obecnie.
Z czyreniami nie jest wcale taka prosta sprawa, zwłaszcza, gdy wyrastają one na grabie, a właśnie na grabie je znalazłem. Bo mogą pasożytować tu różne gatunki czyreni, jak choćby czyreń ogniowy, czy czyreń jabłoniowo – olszowy, do którego skłaniałbym się najbardziej.
Pomijając rozterki natury naukowej, huby mają w sobie „to coś”, zawierają jakiś substrat tajemniczości, skrytości, niemal magii.
Sprawiają wrażenie, jakby chciały opowiedzieć jakąś historię. Historię nie tyle swoją, co swojego żywiciela i całego otoczenia jakie się dookoła nich rozpościera.

Autor: Artur Hampel