Wiał przejmujący wiatr, który bezlitośnie zacinał padającym śniegiem. Chwilami zadymka była tak gwałtowna, że trzeba było mrużyć oczy, by cokolwiek dostrzec.

Z perspektywy leśnej drogi, raz po raz pojawiały się większe i mniejsze polany, częściowo zarośnięte młodymi drzewami oraz krzewami. W pewnym momencie uświadomiłem sobie, że okolica, którą minąłem nie była jednak wcale taka zwyczajna. Nie dawało mi to spokoju, więc postanowiłem zawrócić i jeszcze raz przyjrzeć się temu miejscu, tym razem znacznie dokładniej.



Nie myliłem się. W śnieżnej zadymce, za drzewkami stał nieruchomo żubr przyglądając mi się uważnie. Z całą pewnością dostrzegł mnie już wcześniej, a teraz po prostu badał czujnym wzrokiem moje zamiary. Widywałem już w tej okolicy żubra, starego byka - samotnika. Jakież było jednak moje zaskoczenie, gdy nagle, spoza krzaków wyłonił się drugi żubr. Aura nie była wymarzoną do wykonania licznych zdjęć. Aparat szybko pokrywał się wilgotną mazią. Zniecierpliwione zwierzęta zaczęły poruszać się niespokojnie i rozglądać wokół siebie. Wówczas pojawił się trzeci żubr, prawdopodobnie leżał do tej pory zupełnie niewidoczny. Wykonałem zdjęcie całej trójki i powolnym krokiem wróciłem ku leśnej gęstwinie. Odwróciłem się jeszcze, ale zasnute śnieżną zadymką zwierzęta, znikły niczym rozpływające się na wietrze zjawy.

Autor: Artur Hampel