Chyba mało kto nie tęsknił za zimą, która wreszcie odwiedziła naszą puszczę. Choć jeszcze w grudniu wydawało się, że mrozu i śniegu znowu nie będzie, a susza po raz kolejny dotknie białowieskie lasy, to na szczęście wraz z początkiem 2021 roku przyszła nieco spóźniona, ale obficie odziana w śnieżne szaty.
Pierwsze mroźne dni skuły puszczańskie rozlewiska, ale nie dały rady pokryć lodem większych luster wody, jak choćby tej na Topile. Łabędzie krzykliwe znajdowały tam jeszcze miejsce do pływanie i do wzbicia się w powietrze, ale wyczuwało się jakby lekką nutę nostalgii i pewnym było, że jeśli mróz lada dzień nie ustąpi, to ptaki opuszczą i to uroczysko.


Tak też się wkrótce stało. Topiło niemal w całości zostało skute lodem. Tylko pod mostem, na zaporze groźnie szumiała wezbrana rzeka Perebel przepływając znanym tylko sobie nurtem pod lodami Topiła.

Pierwsze oznaki zimowej obecności nie poskąpiły też białego puchu, który pięknie przystroił Puszczę Białowieską zamieniając szarość na rzecz czystej bieli. Wraz z przymarzniętymi rozlewiskami zima zaczęła malować bajeczne krajobrazy, których uroku nie oddadzą żadne fotografie.

Autor: Artur Hampel