W Puszczy Białowieskiej koralówki można napotkać niemal w każdym jej zakątku, to bardzo ciekawe, a zarazem malownicze grzyby. Różnorodność gatunków również jest spora. Niektóre koralówki można względnie łatwo przypisać do konkretnego gatunku, ale bywa i tak, że nawet badania mikroskopowe nie dają stuprocentowej pewności.
Podobnie było i w tym przypadku. Napotkane skupisko koralówek, z jednej strony mnie ucieszyło, a z drugiej o mało nie przyprawiło o ból głowy. Określenie ich gatunku, wyłącznie na podstawie cech makroskopowych, byłoby czystą szarlatanerią. Można by się długo zastanawiać, czy to koralówka sztywna, zwiędła, a może sosnowa, czy jeszcze jakiś inny gatunek. Pewnych informacji udziela miejsce występowania oraz budowa „gałęzi”, ale tak naprawdę są to cechy niesłychanie złudne i łatwo popełnić błąd.
Koralówki nazywane są także gałęziakami, niegdyś była to oficjalna nazwa taksonomiczna. Przyznać trzeba, że jedno i drugie określenie w pełni odzwierciedla ich wygląd, przypominający zarówno gałęzie, jak i oceaniczne korale.
Podczas rozpoznawania koralówek przydatne mogą być pewne cechy budowy oraz cechy fizyczne - układ rozgałęzień „V”, bądź „ „U”, a także właściwości owocnika po jego wysuszeniu (stwardniały i wytrzymały, bądź kruchy). Istotny może okazać się nawet region kraju, w którym napotkacie koralówkę. Może to dotyczyć na przykład koralówki grubej, która preferuje tereny górskie.
Oznaczanie gatunków koralówek jest ważne z pewnego praktycznego powodu. Otóż niektóre z koralówek są jadalne, inne zaś wykazują właściwości toksyczne. W przypadku mojego znaleziska, pewność mogą dać wyłącznie wnikliwe badania mikroskopowe, no i oczywiście gruntowna wiedza co do cech mikroskopowych. Świadomość, że nie jest rzeczą prostą rozpoznać gatunek niech stanowi dla miłośników kulinarnych eksperymentów pewną przestrogę. Najlepiej nie zrywać koralówek, niech rosną i upiększają swoją „rafą” ostępy Puszczy Białowieskiej.
Autor: Artur Hampel