Oznaczyć w terenie te sympatyczne motyle naprawdę nie jest łatwo. Bywa, że nawet z kluczem do oznaczania zaczyna się już niezła zabawa. Wszystko dlatego, iż po pierwsze kraśniki są do siebie często bardzo podobne, po drugie gatunków podobnych jest co najmniej kilka, no i po trzecie, w ramach jednego gatunku występują niekiedy spore różnice w układzie czerwonych plamek, a to już potrafi człowieka nieźle przygnieść.
Na obrzeżach lasów Puszczy Białowieskiej udało mi się spotkać, siedzącego na drakwi purpurowej kraśnika, no właśnie, ale jakiego? W grę wchodzą dwa, góra trzy gatunki, ale dla świętego spokoju skupię się tylko na dwóch. Gdyby były do nich przyczepione jeszcze gąsienice, byłoby znacznie łatwiej. Larwa jednego gatunku jest biała, drugiego żółta, no ale na takie ułatwienie liczyć w tym przypadku nie mogę.
O jakie gatunki chodzi? Pierwszy, do którego skłaniam się nieco mniej, to kraśnik smugowiec. Drugi, u którego cechy wydają się być bardziej zbliżone do tych jakie prezentuje motyl z fotografi, to kraśnik minos (Zygaena minos).
Kraśnik smugowiec lubi wapienne podłoża oraz murawy kserotermiczne, zaś kraśnik minos preferuje prócz kserotermicznych muraw skraje lasów, polany, a nawet zręby. To pierwsza cecha, która przemawia za ostatnim gatunkiem. Kolejna, to skąpe uwłosienie tułowia i środkowa smuga rozszerzająca się ku górze, co raczej w przypadku smugowca nie ma miejsca.
Prawda jest jednak taka, że nie jestem w stu procentach stwierdzić, jaki gatunek udało mi się zaobserwować. Bywa i tak, zwłaszcza z kraśnikami.
Autor: Artur Hampel