Mówi się, że śpiew wilgi zwiastuje nadchodzący deszcz. Trudno powiedzieć ile w tym prawdy, wydaje się jednak, że im powietrze bardziej nasycone wodą, tym wilgi odzywają się chętniej.
Wilgi, goniąc pomiędzy drzewami, wydawały dość nieprzyjemne, chrapliwe dźwięki, co jakiś czas przerywane melodyjnym gwizdem. Piękny śpiew przypisuje się samcowi wilgi, a nieprzyjemne skrzeczenie, podobne do skrzeczenia sójki, samicy.
Były nadzwyczaj ostrożne, omijały mnie z daleka, w końcu ptaki mają doskonały wzrok, a ja wtargnąłem w trakcie kulminacji ich głośnej zabawy.
Wilga w Puszczy Białowieskiej jest ptakiem o wiele częściej słyszanym, niż widzianym. Niby grajek grający na flecie, ukrywa się w głębi lasu. Jest też niezwykle pięknie ubarwiona. Samce w soczyście żółtych barwach, z czarnym „płaszczem” skrzydeł i ogona, natomiast samice w barwach oliwki, co czyni je pośród drzew mniej widocznymi od samców. Wilgi lubią przebywać wysoko, w koronach, przez co nie jest łatwo je dostrzec. Nie są też specjalnie duże, rozmiarami zbliżone do kwiczoła.
W swojej zabawie wydawały się być niezmordowane. Obserwację przerwało pojawienie się sarny. Pochłonęła zupełnie moją uwagę i nawet nie wiem, w którym momencie wilgi się ulotniły. Czyżby zauważyły, że już nie przypatruję się ich popisom, a poruszone moim brakiem zainteresowania obraziły się i odleciały? Kto wie, może i tak było.
Autor: Artur Hampel