Bartnictwo, dawna forma pszczelarstwa leśnego, polegająca na chowie pszczół w specjalnych wydrążonych dziuplach, zwanych barciami, niemal całkowicie zanikło w Europie pod koniec XIX w. Obecnie dzięki staraniom leśników ta zapomniana forma gospodarowania odradza się w polskich lasach. Nowe barcie i kłody bartne pojawiły się m.in. w puszczach: Pilickiej, Augustowskiej, Barlineckiej, Piskiej. I oczywiście w Puszczy Białowieskiej, która wyróżnia się wyjątkowo dobrze udokumentowanymi i zachowanymi śladami po dawnej aktywności człowieka w lesie.

Początki bartnictwa w Puszczy Białowieskiej sięgają prawdopodobnie wczesnego średniowiecza. Pierwszym dokumentem wspominającym o drzewach bartnych jest „Rewizja” wchodów (praw do użytkowania w określony sposób wyznaczonych miejsc) do puszcz litewskich, przeprowadzona przez Grzegorza Wołowicza w 1559 r. W prawie wszystkich spośród wymienionych tam dziesięciu wchodów znajdowały się drzewa bartne. Z późniejszych dokumentów inwentaryzacyjnych wiadomo, że pod koniec XVIII w. w puszczy można było znaleźć już tysiące barci, z czego kilkaset (niektóre źródła podają nawet liczbę ponad 630) było czynnych. Jednak od połowy XIX w. zaczęto stopniowo usuwać bartnictwo z terenu Puszczy Białowieskiej. Je­go definitywny  koniec nastąpił po przejęciu w roku 1888 Puszczy Białowieskiej przez dynastię Romanowów. Decyzją cara Aleksandra III całą puszczę przystosowano do polowań, a w Białowieży wybudowano rezydencję myśliwską. Tradycyjne użytkowanie puszczy zostało ograniczone, a niektóre jego formy, m.in. bartnictwo, zostały prawnie zakazane. Obowiązek doglądania pszczół przeszedł na administrację leśną, która z braku chęci czy też umiejętności przyczyniła się do zaniku pszczół w wielu barciach.

Wielkie dzieło prof. Karpińskiego

Prawdziwą skarbnicą wiedzy o historii bartnictwa w Polsce jest książka „Ślady dawnego bartnictwa puszczańskiego na terenie Białowieskiego Parku Narodowego” autorstwa prof. Jana Jerzego Karpińskiego. Dokumentację do książki prof. Karpiński, który przez wiele lat prowadził różnego rodzaju badania naukowe na terenie Białowieskiego Parku Narodowego, będąc też przez pewien czas jego dyrektorem, zgromadził jeszcze przed wojną. Jednak dopiero w 1948 r. udało się książkę wydać. Do dzisiaj jest to podstawowe i bardzo cenne źródło wiedzy o dawnym bartnictwie puszczańskim. Zdaniem Andrzeja Keczyńskiego z Białowieskiego Parku Narodowego, od lat zajmującego się tematyką bartnictwa, niemal każda publikacja dotycząca historii pszczelarstwa cytuje pracę prof. Karpińskiego, często zamieszczając reprodukcje jego rysunków i zdjęć. Informacje zawarte w książce pozwoliły też na przygotowanie nowego scenariusza ekspozycji bartnej w zmodernizowanym Muzeum Białowieskiego Parku Narodowego.

Ślady dawnego bartnictwa pozostały do dziś

Przy przygotowywaniu swojej książki prof. Karpiński korzystał z pomocy m.in. Pawła Buszko, jednego z ostatnich żyjących bartników puszczańskich, a także Filimona Waszkiewicza i Jana Szpakowicza, którzy arkana sztuki bartnej poznawali pod opieką swoich ojców i dziadów. To m.in. dzięki wspomnieniom tych ludzi profesor odszukał i opisał ślady dawnego bartnictwa w puszczy. Efektem prac inwentaryzacyjnych, prowadzonych w rezerwacie w 1936 r., było opisanie i udokumentowanie na fotografiach 68 drzew bartnych, w wielu przypadkach z zachowanym wyposażeniem bartnym. Zgromadzone materiały i informacje pozwoliły na otwarcie w 1937 r. działu bartnictwa w muzeum puszczańskim w Białowieży. W czasie

II wojny światowej zbiory spłonęły, ale ekspozycję udało się po wojnie odtworzyć.

Ślady dawnego bartnictwa puszczańskiego pozostały do dziś. Ze wstępnej inwentaryzacji przeprowadzonej w ostatnich latach w Rezerwacie Ścisłym BPN wynika, że zachowanych barci jest znacznie więcej, aniżeli podał prof. Karpiński. Obecnie zidentyfikowano już ich ok. 120. Jest to fenomen na skalę nie tylko Polski, lecz także Europy.

Polskich leśników wspierają bartnicy z Baszkirii

Od kilku lat, głównie z inicjatywy leśników, podejmowane są w Polsce różnego rodzaju działania mające na celu odrodzenie bartnictwa w polskich lasach. Wspiera je Dyrekcja Generalna Lasów Państwowych, która wydała nadleśnictwom zalecenia do praktyki leśnej, dotyczące bartnictwa, jako formy ochrony dziko żyjących pszczół w lesie. Celem tych zaleceń jest zwiększenie liczebności populacji dzikich pszczół miodnych, zarówno poprzez zachowanie naturalnych miejsc ich gniazdowania, jak też tworzenie nowych.

Do najbardziej spektakularnych działań dotyczących bartnictwa jest projekt „Tradycyjne bartnictwo ratunkiem dzikich pszczół w lasach”, który był realizowany przez nadleśnictwa Augustów (Puszcza Augustowska), Browsk (Puszcza Białowieska), Maskulińskie (Puszcza Piska) i Supraśl (Puszcza Knyszyńska), we współpracy m.in. z warszawską SGGW. Jednym z celów projektu było uświadomienie społeczeństwu roli, jaką pszczoły odgrywają w ekosystemie. Projekt zakładał m.in. tworzenie ścieżek edukacyjnych, szkolenia potencjalnych bartników, badania naukowe (dotyczące m.in. genetyki pszczół leśnych), a także budowę barci i kłód bartnych. Promocji idei odtwarzania bartnictwa służyła specjalna strona internetowa, będąca bazą danych i źródłem bieżących informacji. Dzięki kamerom zamocowanym przy kłodach bartnych w nadleśnictwach Augustów i Browsk życie pszczół można było podglądać na żywo.

Co ciekawe, w odtwarzaniu tradycji bartnictwa polskim leśnikom pomagali bartnicy z parku narodowego Szulgan-Tasz w Baszkirii na Uralu w Rosji. To oni uczyli naszych leśników budowy pierwszych kłód bartnych czy barci i pokazywali, jak należy opiekować się leśnymi pszczołami. Projekt zakładał, iż na terenie każdego z uczestniczących w nim nadleśnictw powstaną po dwie barcie i trzy kłody bartne. Plany te zostały znacznie przekroczone. W efekcie założono ich w sumie aż 35.