Dzisiejsza wycieczka nad Topiło przyniosła kolejną niespodziankę, bo wcale nie jest tak łatwo spotkać zimorodka. Występuje tu nielicznie, zaledwie jedna bądź dwie pary. Swoje norki musi drążyć w potężnych systemach korzeniowych powalonych drzew. Niski brzeg zbiornika uniemożliwia mu wydrążenie schronienia bezpośrednio w pobliżu lustra wody.
Prawdopodobnie zobaczycie go tylko w locie, gdyż wysoka roślinność porastająca brzeg zasłoni jego czatownię, z której poluje na małe rybki. Koniecznym warunkiem jego udanych łowów jest przejrzysta woda, w której wypatruje ofiary.
Zimorodek swoim ubarwieniem przypomina raczej gatunki egzotyczne i wśród polskiej ornitofauny jest jednym z piękniejszych ptaków.