Wyjście do lasu stało pod znakiem zapytania. Całodzienna mżawka skutecznie zniechęcała do wędrówek. Pozorne niedogodności można jednak przemienić w sukces. Zwierzęta, podobnie jak my, słabiej słyszą w deszcz, na dodatek trochę wiało, wystarczy więc usiąść pod wiatr, by zyskać idealne warunki do obserwacji. 

Usiadłem tuż obok sporego kamienia, oparty o rozłożysty grab. Nie trzeba było długo czekać, by na polanę zawitały trzy łanie z cielakiem (jeszcze w białe ciapki). Od samego początku ostrożnie spoglądały w moim kierunku. Odległość między nami wynosiła około dwudziestu kroków, było tak blisko, że słyszałem oddech zaniepokojonej chmary.

Wuev