Nie tak dawno byłem świadkiem dość niecodziennego widoku. Otóż pewien dzięcioł upodobał sobie nadwodne szuwary do poszukiwania tajemniczych przysmaków. W związku z tym, iż istotnie żerował tuż nad lustrem wody, nie byłem w stanie stwierdzić, cóż mu tak zasmakowało, że pojawił się w tak nietypowym dla niego środowisku.

O ile często spotykam dzięcioła dużego poszukującego owadów i ich larw pod korą drzew, a nawet wyłuskującego nasiona z szyszek, to dzięcioł żerujący w szuwarach jest dla mnie zupełną nowością.



Ten zaś, z uporem maniaka wracał w zarośla i przeczesywał je z ogromnym zapałem. Całkiem możliwe, że zajadał się mszycami, niestety, nie dane mi było tego sprawdzić, bo kiedy usiłowałem podejść nieco bliżej, odlatywał na pobliskie pnie drzew. Gdy powracałem w poprzednie miejsce, dzięcioł wracał również w szuwary. Po kolejnej takiej próbie zakolegowania, dzięcioł, wyraźnie już niezadowolony, odleciał dalej. Wyczuwałem jednak, że czekał, aż intruz - obserwator (czyli ja) oddali się wreszcie na dobre.

Autor: Artur Hampel