Już z oddali słychać było głośne chrapanie i odgłos łamanych roślin. Hałas roznosił się na kilkadziesiąt metrów, ale widok skutecznie ukrywała gęsta ściana trzcin. Wreszcie spostrzegłem ciemną plamę na zielonym tle. Po chwili wszystko było już jasne, z roślinności powoli wynurzał się łeb łosia. Tajemniczy osobnik zadzierał wysoko nos, upewniając się, czy w pobliżu nie kryje się niebezpieczeństwo.

Unosił  tak głowę kilkukrotnie, zanim wyłonił swoje cielsko z kryjówki. Gdy sprawdzian węchu wypadł pomyślnie, nasz bohater już z większym spokojem stawiał kolejne kroki.

Autor: Wuev