Spachacze chyba nigdy nie przestaną mnie fascynować! I to nie tylko z tego powodu, iż jest to jedyny przedstawiciel swojej rodziny w naszym umiarkowanym klimacie, ani że jest cały zielony.
Ustalenie liczebności tego gatunku przynosi pewne trudności. Wiąże się to z jego skrytym trybem życia i oczywiście ubarwieniem. Wypatrzenie go pośród soczystej zieleni, wcale nie jest takie proste, a jednak udaje mi się go spotkać w najróżniejszych zakątkach Puszczy Białowieskiej. Może to oznaczać, że wbrew wielu opinii, mamy do czynienia z gatunkiem dość licznym.
Do spotkania ze spachaczem, tym razem doszło całkiem blisko granicy z Białorusią, niedaleko miejscowości Grudki. Pająk, a dokładniej rzecz ujmując samica, była na tyle rozleniwiona i niemrawa, że pozwalała się cierpliwie fotografować, nie wykazując żadnego buntu, ani chęci ucieczki.
Autor: Artur Hampel