Poranne światło i unoszące się mgły wprawiły klępę w nastrój lekkiej melancholii. Powoli przechadzała się skrajem lasu, niechętnie nawet sięgając po trawę. Zatrzymała się i długo spoglądała w dal. Trudno zresztą nie ulec czarowi tego poranka. Wkrótce mgły opadną, a przyjemny chłód zamieni się w nieznośny upał. Gdy to nastąpi, łosza schowa się w głębokim cieniu drzew. Tymczasem nasyca jeszcze chrapy poranną świeżością.