Badania jednoznacznie wskazują, że ludzie używali Puszczy Białowieskiej od tysięcy lat. Możemy zresztą wyróżnić kilka etapów jej użytkowania. Czy jednak fakt, że Puszcza nie jest pierwotna najprawdopodobniej w żadnym swoim fragmencie oznacza, że należy zlikwidować Białowieski Park Narodowy? Absolutnie nie. 

 

Nie tylko przed wiekami korzystano z puszczy w różnych sposób. Biegnie tam na przykład 360 km torów kolejki wąskotorowej, której budowa rozpoczęła się w 1916 r. Służyła ona do wywozu drewna, które w sposób grabieżczy wycinano w czasach I wojny światowej (według różnych danych wycięto od 3,5 mln do 5 mln m3) i w okresie międzywojennym (angielska firma Century wycięła 2,5 mln m3 drewna). Oczywiście cięto również w czasie i po II wojnie światowej. Podczas posiedzenia Trybunału Sprawiedliwości UE Lasy Państwowe przedstawiły mapę Puszczy Białowieskiej z uwzględnieniem miejsc, gdzie były podejmowane czynności za pomocą piły i siekiery w latach 1948–2017. Działaniami została objęta zdecydowana większość lasów, poza Białowieskim Parkiem Narodowym. 

Obszar Puszczy Białowieskiej chociażby dlatego, że od kilkuset lat jest objęty ochroną nie powinien być nigdy już tknięty przez gospodarkę leśną. Warto jednak sobie zdawać sprawę z tego, że obszary poza Parkiem Narodowym były intensywnie użytkowane w ostatnich stuleciach. Różnicę między BNP a lasami puszczy poza BNP dobrze obrazuje współczynnik drzew pomnikowych. W utworzonym w latach 30-tych ubiegłego wieku parku narodowym współczynnik drzew pomnikowych na ha wynosi ok. 1,5, a na obszarach gospodarczych 0,02 na ha. Nie ma więc sensu w świetle faktów udawać, że oba te obszary są identyczne i mają identyczną historię. W zasadzie poza BPN i rezerwatami w części Puszczy administrowanej przez leśników Puszcza to lasy wycinane i sadzone przez leśników. 

Była to zresztą gospodarka leśna bardzo nietypowa. To tutaj organizowało się różnego rodzaju eksperymenty leśne i nowatorskie metody. Najlepszym dowodem na to, że gospodarka leśna poza parkiem jest wyjątkowa jest chyba to, że dziś te obszary chce się za wszelką cenę chronić. Od lat aktywiści i naukowcy zabiegają o to, aby objąć Parkiem Narodowym również drzewostany kształtowane przez leśników. Jednocześnie warto zwrócić uwagę, że bez ingerencji człowieka tereny te nie byłyby wyjątkowe. Żubry w Puszczy Białowieskiej mogły przetrwać tylko i wyłącznie dzięki działalności człowieka. To jednak nie jedyne zwierzęta, które zostały przywrócone do puszczy. W XVIII wieku w Puszczy Białowieskiej wyginął jeleń, który następnie został introdukowany w wieku XIX. Taka jest bowiem natura człowieka, że ma on zdolność do robienia błędów, ale również do ich naprawiania. Do Puszczy Białowieskiej próbowano przywrócić również niedźwiedzie brunatne. To również dzięki człowiekowi na tym niewielkim obszarze jest tak wielka bioróżnorodność. 

Z tej perspektywy nagłe wyrugowanie „kontroli” ludzkiej w ostatnich latach dało złe efekty w postaci zamarłych świerków w skali 7,2 tys. ha. Tak się bowiem składa, że dane jednoznacznie wskazują, że gdy działanie przeciwko kornikom można było podejmować swobodnie to gradację udawało się utrzymywać w ryzach. Teraz jednak bezczynnie się przyglądamy. Skutki tego eksperymentu będziemy ponosić przez wiele lat i może się okazać, że znów mądrość zyskamy po szkodzie. Przyroda bowiem się zmienia. Przed epidemią kornika w Puszczy Białowieskiej z góry zakładano, że minie ona w trzy lata. Tymczasem trwa ona już ósmy rok, co kompletnie wywraca do góry nogami to co wiemy o tych owadach. Pokazuje to również presję jaką wywierają na ten obszar czynniki klimatyczne. Czy mamy więc próbować ratować to co mamy, czy tylko biernie się przyglądać? Ten dylemat rozstrzygnie z pewnością czas. Jedno jest pewne - obszar ten trzeba cały czas badać i przyglądać się konsekwencjom. Można się też modlić o to, żeby nie były one najgorsze z możliwych.