„Leśnicy pozyskują drewno w granicach wyznaczonych przez standardy ekologicznej gospodarki, badania naukowe i 10-letnie plany urządzenia lasu, zatwierdzane przez ministra środowiska – średnio do 55–60 proc. drewna, które przyrasta w lesie; cała reszta zwiększa zapas na pniu. Dlatego nasze zasoby drewna rosną z roku na rok i są już dwukrotnie większe niż pół wieku temu. Wynoszą 2,5 mld m sześc., w tym w Lasach Państwowych – blisko 1,95 mld m sześc., co czyni je piątymi co do wielkości w Europie.” – czytamy na stronach Lasów Państwowych.

 

Drewna w lasach więc stale przybywa a nawet wycinanie przez drwali około 40 mln m3 nie jest w stanie zmienić tej tendencji. Zasobność polskich lasów rośnie od lat 90-tych. W roku 1991 wynosiła 190 m sześc./ha, a 20 lat później, w 2011 r. – już 254 m sześc./ha. Obecnie przeciętna zasobność drzewostanów wynosi 280 m sześc./ha. Oczywiście wszystko również dlatego, że rośnie wiek drzewostanów. Statystycznie las w Polsce ma dziś 59 lat. Co więcej jednak dzisiaj do granicy w której można je bezpiecznie wyciąć dochodzą już lasy sadzone w czasie II Wojny Światowej i tuż po niej. Co ważne Lasy Państwowe przykładają się wyjątkowo do kwestii ekologicznych. Współpracują one z międzynarodowymi organizacjami certyfikującymi (to jeden z pomysłów aktywistów ekologicznych), i posługują się specjalnymi standardami FSC i PEFC. „Kiedy drewno opuszcza las z certyfikatem FSC, zapewniamy, że certyfikowane firmy w całym łańcuchu dostaw spełniają nasze standardy, tak aby w przypadku produktów zawierających logo FSC mieć pewność, że zostały wykonane z surowców pochodzących z odpowiedzialnych źródeł. W ten sposób certyfikacja FSC pomaga podejmować etyczne i odpowiedzialne decyzje w lokalnym supermarkecie, w księgarni, w sklepie z meblami i w wielu innych miejscach. Nie określamy tych standardów samodzielnie. Konsultujemy się z naszą globalną siecią ekologicznych, społecznych i ekonomicznych interesariuszy, aby zapewnić, że normy gospodarki leśnej odpowiadają wszystkim potrzebom, od ludności rdzennej do zagrożonych gatunków zwierząt, uwzględniając jednocześnie potrzeby ekonomiczne.” – zapewniają twórcy tych standardów. Na całym świecie FSC objęły już ponad 211 mln ha powierzchni leśnej. 

Puszcza się zapuszcza

Tak się bowiem składa, że wszystko w gospodarce leśnej można zrównoważyć. Od zawsze te standardy obowiązywały również w Puszczy Białowieskiej. Mimo, że ludzie są w niej od tysięcy lat to nadal udało się zachować jej ogromne walory przyrodnicze. Działania na tym w sumie niewielkim obszarze, z kilkoma wyjątkami jak wycinka rabunkowa w czasie I Wojny Światowej i koncesja dla firmy Century, były zawsze prowadzone z wielka ostrożnością. Ludzie zachowywali się w niej bardziej jak gospodarze niż biznesmeni. Równowaga ta została jednak poważnie naruszona w 2012 roku. Części Puszczy Białowieskiej, które nie niosły większej wartości przyrodniczej zostały wyłączone spod kurateli leśników, którzy jednocześnie stracili możliwość reakcji na zagrożenia owadami. Konsekwencje widać gołym okiem. Od 2014 do 2018 r. liczba martwych świerków w Puszczy Białowieskiej wzrosła o ponad 1000 proc. do 1,3 mln na koniec 2018 r. Daje to około 2,5 mln m3 drewna, które dzisiaj gnije na terenie Puszczy i emituje do atmosfery m.in. szkodliwy metan. Jednocześnie zwaliska suchych drzew sprawiają kłopoty dla mieszkańców i zagrożenie pożarowe. Warto liczbę tą również przeliczyć na pieniądze. Można śmiało założyć, że obecnie na terenie Puszczy Białowieskiej gnije drewno co najmniej 500 mln zł. Niektórzy w szacunkach podają kwotę ponad dwukrotnie wyższą. Oczywiście zwolennicy trwania takiego stanu rzeczy oburzą się na przeliczanie lasu na wartość drewna, ale dodajmy, że w większość świerk, który usechł na powierzchni 7,2 tys. ha był wcześniej nasadzony ręką człowieka. Jak ogromną kwotą jest jednak pół miliarda złotych dla regionu nich świadczy fakt, że plan wydatków gminy Białowieża na rok 2020 to 14,2 mln zł. Oznacza to, że w sąsiedztwie mieszkańców gniją pieniądze, za które gmina mogłaby się utrzymać przez trzy dekady. I to też jest nasze dziedzictwo.