https://puszcza.tv/storage//na%20www/2019_12_21_MZ_005.jpg

W ostatnich latach cyklicznie wybucha debata, czy zezwalać na odstrzał chorych i słabszych żubrów. Ta metoda gospodarcza jest kwestionowana przez ekologów. Podobnie aktywiści polemizują z przyjętymi przez naukowców zasadami dotyczącymi pojemności środowiska. Specjaliści wychodzą z założenia, że liczba żubrów na terenie Polski nie powinna przekraczać 2 tys. osobników, gdyż w przeciwnym razie będą one miały mniejszy dostęp do jedzenia, co pogorszy ich ogólną kondycję. Mimo to cały czas ich zdanie jest kwestionowane.

 

Ostatnio media wraz z organizacjami ekologicznymi rzuciły się na ekspertów po tym jak zgodzono się na odstrzał 20 sztuk żubrów w Puszczy Knyszyńskiej. – Żubr jest w Polsce gatunkiem objętym ścisłą ochroną, a Lasy Państwowe traktują go jako gatunek hodowlany. Do takiego wniosku nietrudno dojść także po przeczytaniu wniosku o odstrzał złożonego przez nadleśnictwo Krynki – oburzała się w Gazecie Wyborczej Małgorzata Górska z Fundacji Greenmind. To zdanie jest absurdalne o tyle, że w świetle wiedzy żubry wróciły do Polski właśnie dzięki działaniom hodowlanym. Nadal również żubry dokarmia się w zimie. Zwierzęta mają swoje księgi rodowodowe. Odstrzałów sanitarnych trzeba dokonywać z uwagi na choroby, które się rozprzestrzeniają wśród żubrów. „Wysokie pokrewieństwo wszystkich żubrów może prowadzić do obniżenia odporności i ujawniania się wad genetycznych. Poszczególne populacje mogą spotykać się z lokalnymi zagrożeniami środowiskowymi. W Puszczy Białowieskiej należy do nich obniżenie zasobów pokarmowych i okresowy brak wody pitnej w czasie długotrwałej suszy, konkurencja innych kopytnych (jelenie), konflikt z gospodarką leśną i rolną, inwazje owadów oraz brak możliwości migracji. Stałym zagrożeniem dla populacji żubrów są choroby wirusowe bakteryjne i pasożytnicze oraz nowo pojawiające się choroby o niewyjaśnionym pochodzeniu, jak choroba układu moczo-płciowego samców w Puszczy Białowieskiej” – czytamy na stronie Białowieskiego Parku Narodowego. Jeden chory osobnik może więc doprowadzić do choroby całego stada. Na przykład tak było w dolinie górnego Sanu, gdzie 25 sztuk zachorowało na gruźlicę. W 2013 roku podjęto decyzję o eliminacji całego stada. Żubry w dolinę górnego Sanu wróciły w 2017 roku. 

 

„Zastanówmy się, co dzikim zwierzętom jest niezbędne, aby ich populacje trwały i miały się dobrze. Podstawowe potrzeby to odpowiednia przestrzeń, pożywienie i bezpieczeństwo. Jeśli brakuje przestrzeni zwiększa się zagęszczenie, zwierzęta są w stresie i stają się mniej odporne na choroby i pasożyty, czasem wybuchają wręcz epizootie, śmiertelność gwałtownie rośnie. Tak było w połowie XIX wieku w Puszczy Białowieskiej, kiedy z rozkazu cara sztucznie zwiększano zagęszczenie populacji zwierzyny łownej i choroby spowodowały drastyczny spadek wielkości populacji, nawet do zera w przypadku jelenia.” – twierdzi podkreśla prof. Wanda Olech ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, prezes Stowarzyszenia Miłośników Żubrów. Dlatego naukowcy podejmują raczej decyzje o rozpraszaniu stad, bojąc się, że jedna epidemia złośliwej choroby lub jakieś nieoczekiwane powody postawią ich pod ścianą, doprowadzając do zagłady gatunku. Dlatego żubry są wywożone do innych krajów, takich jak Hiszpania, Niemcy czy Rumunia. Jak dotąd, z Puszczy Białowieskiej wysłano ponad 500 żubrów do różnych hodowli w 20 państwach. 

 

Zdaniem specjalistów, mimo że liczebność gatunku w skali świata wzrosła z 50 osobników do około 7,5 tys., nadal los króla polskich puszcz jest niepewny. Na razie jednak liczba rośnie. „Na koniec 2019 roku po inwentaryzacji wykazano 2048 osobników w stadach wolnych oraz 221 w hodowlach zamkniętych. Nasz kraj zamieszkuje łącznie 2269 żubrów. To prawie 400 więcej niż dwa lata wcześniej, kiedy to było ich w Polsce 1873. Najbardziej licznie zwierzęta te występują w wolnej populacji Białowieskiej ( 770 osobników) oraz w Bieszczadach (668 osobników). Potem kolejno w stadzie zachodniopomorskim (305 os.) oraz w Puszczy Knyszyńskiej (173 os.) i Puszczy Boreckiej (112 os.). Najmniej liczne ale także najmłodsze stado wolnościowe żubrów, które powstało w 2018 roku, znajduje się w Puszczy Augustowskiej i liczyło na początku roku 9 osobników. Jeżeli chodzi o żubry hodowane w niewoli to zdecydowanie największe stado znajduje się w Rezerwacie „Żubrowisko“ w Pszczynie (56 os.), następnie w Ośrodku Hodowli w Białowieży (27 os.) i Ośrodku Hodowli Żubrów w Niepołomicach (22 os.).” – poinformowało w kwietniu opiekujące się żubrami Stowarzyszenia Miłośników Żubrów.

 

Takie informacje niosą nadzieję. Dzisiaj jednak nadal naukowcy, którzy zachowali żubra dla potomności muszą tłumaczyć się ze swoich działań. Na razie bowiem nie jest jeszcze tak, że o los żubra możemy być całkowicie spokojni i pozwolić sobie na eksperymenty amatorów. Dorobek i doświadczenie naukowców może uratować te zwierzęta przed chorobami, kłusownikami i ludźmi, którzy chcą dobrze, ale nie potrafią.