Zwierzęta te od zawsze budziły strach. Nic dziwnego to krwiożercze zwierzę musi zjeść od 2 do 5 kg mięsa dziennie. Przy takiej diecie nie ma zbyt wiele miejsca na błędy, dlatego też ten największy dziki gatunek psowatych musi być skuteczny i się dostosowywać.

 

Szacuje się, że w Puszczy Białowieskiej jest około 30 wilków. Liczba ta może jednak być znacznie niedoszacowana. Gdyby przyjąć nawet tę wartość oznacza to, że na wyżywienie tych zwierząt potrzebne jest około 54 tony mięsa. Biorąc pod uwagę, że głównym pożywieniem tych zwierząt są jelenie, rzadziej sarny, dziki, łosie to mówimy o setkach ofiar wilczych stad w ciągu roku. Same wilki są doskonale przystosowane do zabijania. Wszystko zaczyna się oczywiście od namierzenia potencjalnej ofiary. Wilki mają wyjątkowy zmysł węchu, złożony z około 200 mln komórek zapachowych (węch człowieka składa się z około 5 mln analogicznych receptorów). Dzięki temu mogą polować i komunikować się ze sobą, tak aby koordynować swoje działania. To właśnie koordynacja to kluczowa rzecz w ich atakach. Paradoksalnie przekonali się o tym… niemieccy żołnierze. Tak się bowiem składa, że taktykę podobną do wilków stosowały niemieckie U-Booty niszczące amerykańskie transportowce podczas II Wojny Światowej. Okręty podwodne, zwykle co najmniej kilka, formowano w linie które miały dozorować potencjalne trasy konwojów. Ten z U-Bootów, który pierwszy namierzał przeciwnika, miał przesyłać informacje o jego pozycji i kursie, a następnie - bez atakowania - rozpocząć śledzenie formacji i regularnie informować o ruchach konwoju. Po naprowadzeniu pozostałych okrętów rozpoczynano grupowy atak. Taktyka mimo początkowych sukcesów ostatecznie się nie sprawdziła, głównie z powodu łączności. Alianci przechwytywali informacje Niemców i potrafili je rozszyfrować. 

 

Wilki w lesie radzą sobie dużo lepiej. W swoich atakach potrafią wykorzystywać przeszkody terenowe jako pułapki na ofiary. To sprawia np. że jelenie, szczególnie te z wielkimi porożami są naganiane na młodniki, gdzie trudniej im się poruszać a tym samym również bronić. W Puszczy Białowieskiej pojawiają się doniesienia, że wilki w analogiczny sposób wykorzystują połacie połamanych i suchych drzew, które mamy na ponad 7 tys. ha. Taka plątanina pni i konarów jest dla wielu zwierząt śmiertelną pułapką. W taki sposób wilki mogą poradzić sobie bez problemu również z żubrem. To najprawdopodobniej spotkało krowę z Topiła, która zginęła w zwale drzew. liczne ślady wilków wskazują, że została przez nie zapędzona w trudny do przejścia teren, a następnie rozszarpana. Czasami jednak wilki podejmują również „honorową” walkę. W lutym znaleziono jedną z żubrzych ofiar wilczego stada w leśnictwie Czerlonka. W tym wypadku naukowcy mówią jednak o ciężkiej walce jaką musieli członkowie watahy. „Prawdopodobnie żubr stoczył dramatyczną walkę o życie, gdyż w miejscu śmiertelnego ataku wilków pozostały liczne ślady. Na okolicznych krzewach widać połamane gałęzie i wydartą ściółkę. Widoczne też były tropy wilków i sierść walczących zwierząt. Znając metodę polowania wilków na tak duże i ciężkie zwierzę, najprawdopodobniej musiały one łapać zębami tylne nogi żubra, aby ten przykucnął, w tym czasie pozostałe drapieżniki powaliły go na ziemię. Lekarz weterynarii Białowieskiego Parku Narodowego przeprowadziła sekcję zwłok żubra. Ślady na szyi zagryzionego zwierzęcia i sposób zjedzenia go, świadczą o tym, że dokonały tego wilki.” – czytamy na stronie Stowarzyszenia Miłośników Żubrów. Warto uzupełnić informację o możliwości tych psowatych. Siła szczęki wilka wystarcza, by zmiażdżyć kości zaledwie kilkoma kęsami. Nacisk jego zębów może osiągać 105 kg na centymetr kwadratowy. To blisko dwa razy więcej niż u dość przecież dużego owczarka niemieckiego. 

 

Wilki udoskonaliły się w polowaniach na żubry, co może mieć swoje konsekwencje. Stada mogą bowiem przenieść się z daleka od miejsc w które mogą zostać zagonione. Jednocześnie brak zwierzyny będzie zmuszał wilki do podchodzenia tuż pod siedziby ludzkie. To z kolei zacznie być niebezpieczne w pierwszej kolejności dla zwierząt gospodarskich. Na razie jednak mimo kolejnych monitów mieszkańców różnych miejscowości w całej Polsce nadal wilki są pod ścisłą ochroną. Ich watahy znacznie się zwiększają, a chyba największa w historii sfotografowana w Bieszczadach liczyła 23 sztuki. Za zabicie wilka grożą surowe konsekwencje.