Tegoroczny maj był najzimniejszym od 29 lat. Mimo, że wiele osób narzeka to jednak majowe opady i przymrozki pomogły Puszczy Białowieskiej. Z jednej strony bowiem zmniejszyło się zagrożenie pożarowe, a z drugiej nietypowe przymrozki mogły osłabić gradację największej plagi od wieku – czyli kornika drukarza. 

W kwietniu sytuacja w całym kraju wydawała się być tragiczna z uwagi na suszę. Poziom wody w Wiśle spadł do kilkudziesięciu centymetrów. W całej Polsce w lasach mieliśmy do czynienia z podwyższonym ryzykiem pożarowym. Wybuchł również rekordowy pożar w XXI wieku w Biebrzańskim Parku Narodowym, który pochłonął blisko 6 tys. ha powierzchni. Ogromne zagrożenie ogniem było również w Puszczy Białowieskiej, gdzie kwietniu wybuchło kilka pożarów. W zasadzie lokalni mieszkańcy codziennie modlili się by nie wybuchł ogromny pożar, bo akcja gaśnicza w obecnych warunkach byłaby praktycznie niemożliwa. Strażacy i leśnicy od lat apelują, aby przyjąć plan ochrony przeciwpożarowej Puszczy Białowieskiej. Dzisiaj ok. 7 tys. ha suchych świerków stanowi zagrożenie dla dróg przeciwpożarowych. Niestety często również przyczyniają się do powstawania ognisk. Upadając na druty wysokiego napięcia powodują bowiem iskry, które w zetknięciu z suchą ściółką stanowią idealną bazę do wybuchu pożaru. 

Dodatkowo ogromnym problemem jest również znajdująca się na terenie Puszczy Białowieskiej jednostka wojskowa. Swego czasu był to jeden z największych składów amunicji na terenie Polski. Dzisiaj oczywiście wojsko nie ujawnia co jest na jej terenie. Wystarczy jednak przeanalizować zdjęcia satelitarne, aby zobaczyć, że na terenie jednostki znajduje się blisko 30 dużych obiektów militarnych położonych w sporych odległościach od siebie. Oczywiście teren jest ogrodzony, pilnowany i niedostępny, ale w przypadku pożaru w całej Puszczy i tak na niewiele to by się zdało. Gdyby ogień doszedł do jednostki oznaczałoby to, że zagrożone byłoby miasto Hajnówka. Dlatego już w kwietniu stało się dla wszystkich oczywiste, że część drzew w Puszczy Białowieskiej trzeba usunąć. Zaczęli o to nawet apelować przedstawiciele organizacji dotąd twardo sprzeciwiający się jakiejkolwiek wycince, a także naukowcy. Leśnicy starają się to robić w ramach swoich znacznie ograniczonych możliwości. „W bieżącym roku, wg stanu na koniec kwietnia ścięto i pozostawiono do naturalnego rozkładu już ok. 3 600 szt. drzew stwarzających zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego. Przed realizacją prac wykonujemy przeglądy bieżące i okresowe, wykonując szczegółowe zestawienia i dokumentację fotograficzną” – poinformowali niedawno leśnicy. Drzew do usunięcia jest jednak zdecydowanie więcej. 

Problem jest jednak taki, że nadal nie jest gotowy plan zarządzania obiektem, który opracowuje zespół złożony z leśników, urzędników, naukowców, strażaków i przedstawicieli organizacji pozarządowych. Szczegółowy dokument na rzecz UNESCO ma powstać do 2021 roku i termin ten, według naszych informacji zostanie dotrzymany. Na szczęście spadło również zagrożenie pożarami w Polsce. Deszcze obficie padające w maju zrobiły swoje i pozwoliły pełną parą rozpocząć okres wegetacyjny. Bujna przyroda znacznie zmniejsza ryzyko pożarowe w Puszczy Białowieskiej. Oczywiście leśnicy nadal monitorują sytuację. Na tym terenie działa jeden z najnowocześniejszych na świecie systemów do wczesnego wykrywania pożarów. Kamera monitoringu na bieżąco skanuje Puszczę i wyłapuje każde możliwe źródło ognia. 

Zimny maj miał jeszcze jeden pozytywny aspekt. Zdaniem fachowców walczących z kornikiem drukarzem przymrozki w tym miesiącu mogą się przełożyć na spadek aktywności tego owada. Oznacza to, że mogłaby się wreszcie załamać masowa gradacja (mówiąc po ludzku plaga) tego szkodnika atakującego i niszczącego świerki. Na to naukowcy i leśnicy czekają od lat. Tak się bowiem składa, że obecne plaga kornika drukarza to największe tego typu zjawisko w historii. Trwa ono również rekordowo długo, bo już ponad 7 lat. Zimny maj może się więc okazać wybawieniem dla Puszczy Białowieskiej.