To jeden z najsłynniejszych i najpiękniejszych pomników żubra na świecie. Czterotonowa rzeźba „króla Puszczy” stoi dzisiaj w centrum Spały, chociaż nie zawsze tak było. Przez kilkadziesiąt lat posąg był kością niezgody bowiem pierwotnie był on symbolem Białowieży. Historia tego pomnika jest tak poplątana jak historia Polski.
Żubr to zwierzę symbol. Od setek lat to największy ssak Europy, uchodzący za zwierzę wręcz królewskie. Nic wiec dziwnego, że żubr zasłużył również na pomnik. Potrzebne było tylko odpowiednio duże wydarzeniem które mógłby upamiętnić. Do takiego doszło w 1860 roku na terenie Puszczy Białowieskiej, gdzie odbyło słynne carskie polowanie, na które zjechali oprócz cara Aleksandra II również książęta z Prus i Writenergii. Opis tego polowania sporządził Dałmatow, na zlecenie rosyjskiego ministra dóbr państwowych. Oczywiście zabicie zwierząt przez wielkich dostojników musiało być pewniakiem, dlatego już kilka tygodni wcześniej specjalne osoby zajęły się naganianiem zwierzyny w odpowiednie miejsca. Carowi wystawiono króla Puszczy. „Po kilku minutach oczekiwania w pobliżu stanowisk usłyszano trzask łamanych gałęzi i w ślad za tym wybiegło kilka ogromnych żubrów. Rozległ się pierwszy strzał i jeden z najbardziej okazałych mieszkańców Puszczy padł martwy trafiony w pierś. Ten celny strzał oddał Cesarz z odległości 275 kroków” – napisał Dałmatow. Za chwilę zresztą Aleksander II strzelił kolejnego żubra z 75 kroków trafiając go w czoło. Nic więc dziwnego, że tak doniosłe wydarzenie zasłużyło na upamiętnienie monumentem.
Żeliwny odlew „króla Puszczy” naturalnej wielkości wykonany został w fabryce Ogariowa w Petersburgu według projektu znanego węgierskiego artysty Mihály Zichy (zresztą stworzył on również grafiki do wyżej cytowanej książki). Monument stał sobie spokojnie w tym miejscu przez blisko 50 lat, do I Wojny Światowej, gdy wycofujący się Rosjanie z osobistego rozkazu cara Mikołaja II – zabrali rzeźbę w głąb Rosji. W 1915 roku przewieziono posąg do Moskwy. Żubr jednak nie został przez Polaków zapomniany i zaraz po wojnie polskie władze wystąpiły o zwrot rzeźby na mocy traktatu o zwrocie zagrabionych dzieł sztuki. W tym wypadku nam się poszczęściło. Posąg żubra to chyba jeden z niewielu przykładów w którym Rosjanie nie zachowali się jak paser i zwrócili rzeźbę. W 1924 roku stanęła ona na dziedzińcu Zamku Królewskiego. Nie wytrzymała tam jednak długo. W 1928 roku prezydent Ignacy Mościcki zadecydował o przeniesieniu rzeźby do Spały, gdzie znajdowała się prezydencka rezydencja myśliwska. W czasie transportu, rzeźba została uszkodzona i do dzisiaj za głową widać ślady lutowania.
Inna historia uszkodzenia łba jest jednak kolportowana w samej Spale. Oto bowiem według legendy miejskiej Niemcy podczas okupacji chcieli przewieźć pomnik do Berlina, ale nie byli sobie w stanie poradzić z logistyką. W czasie trwania II Wojny Światowej nikt nie miał szczególnie głowy do wożenia ważących 4 tys. kilogramów rzeźb. Mimo to jeden z oficerów postanowił odciąć chociaż łeb. Ponoć według miejscowych miał za to zostać zastrzelony.
Po II Wojnie Światowej o swoje dziedzictwo postanowiła upomnieć się Puszcza Białowieska. W latach 80-tych o jego przeniesienie wystąpili mieszkańcy Białowieży. Przez wiele lat jednak państwo było głuche na apele mieszkańców Puszczy. Ostatecznie konflikt udało się rozwiązać bez przenoszenia żubra ze Spały do Puszczy Białowieskiej. I jak się okazało teraz na Podlasiu są dwa pomniki żubra. Najpierw nowy monument odsłonięto 13 września 2001 roku na skwerku przed Urzędem Miasta w Hajnówce. Został ufundowany przez Telekomunikację Polską SA. Odlany z brązu, naturalnej wielkości żubr różni się od poprzednika bardziej dynamiczna pozą. Autorem pomnika jest artysta rzeźbiarz Jan Siuta, absolwent ASP w Krakowie. Problem stanowiło jednak umiejscowienie pomnika. Dlatego też w 23 października 2004 roku nastąpiło odsłonięcie drugiego pomnika, wykonanego przez Bogdana Kiesia z Przyszowic i Józefa Jerzego Kierskiego z Chełma. Wykonawcą postumentu, na którym stanął pomnik, jest Włodzimierz Borkowski z Hajnówki, a sponsorami grupa biznesmenów. Tak jednak zakończyła się epopeja trwająca blisko 90 lat.