Las wytwarza własne, naturalne sposoby walki z kornikiem drukarzem. Co jednak w sytuacji, gdy następuje niekontrolowany rozwój tego chrząszcza, a jego ofiarą padają kolejne tysiące martwych drzew?

Odsiecz z lasu
Natura nie pozostaje wobec kornika zupełnie bezbronna. Gdy tylko kornik zaatakuje świerk, drzewo uruchamia swój własny mechanizm walki. W miejscu, w którym wgryza się chrząszcz wypływa żywica, ta zaś zalewa szkodnika. Niestety, kornik też jest przygotowany na takie niespodzianki. Przynosi ze sobą zarodniki grzybów, które skutecznie osłabią obronne zapędy świerków.

W sukurs drzewom przylatują dzięcioły trójpalczaste. Kornik drukarz należy do ich ulubionych przysmaków. Ptaki odbijają korę drzewa w poszukiwaniu zarówno larw jak i dorosłych osobników. W walce z kornikiem ważną rolę spełniają też drapieżne chrząszcze oraz niektóre gatunki grzybów.

W zgodzie z naturą
Las znakomicie radzi sobie z kornikiem w sytuacji równowagi ekologicznej. Kornik pełni wówczas rolę selekcyjną. W naturalny sposób oczyszcza las, atakując wybiórczo te drzewa, które są słabe i nie dają nadziei na przyszłość. Kornik sam będąc pożywieniem dla ptaków, oddaje martwe drzewa w ręce przyrody. Powalone świerki dają życie, pokarm i schronienie licznym leśnym gatunkom.

Co jednak w sytuacji, którą od kilku lat obserwujemy w Puszczy Białowieskiej, gdzie gradacja kornika osiągnęła od dziesięcioleci niespotykane rozmiary, a jego łupem padają nie tylko chore świerki, ale też tysiące zdrowych drzew?

Gdy wszystko zawodzi
Najbardziej skuteczna walka z kornikiem drukarzem wymaga interwencji człowieka. Aby jednak była skuteczna, wymaga też stałej obserwacji i natychmiastowych reakcji.

Śledzenie wielkości populacji kornika prowadzi się poprzez zastosowanie specjalnych pułapek feromonowych. Rozstawione wśród świerków imitacje pni wypełnione są substancjami przyciągającymi chrząszcze. Systematyczne kontrole pułapek, a także stała obserwacja drzewostanu pozwala w porę zapanować nad nadmiernym rozprzestrzenianiem kornika.

W sytuacji jego przyrostu, grożącego zachwianiem równowagi, natychmiast usuwa się zarażone drzewa i wywozi poza obręb lasu, tak aby kornik nie mógł przedostać się na kolejne świerki. Jeśli zaniecha się pierwszych działań, gradacja chrząszcza postępuje lawinowo. Opanowanie sytuacji, przypomina wówczas walkę z wiatrakami. Usuwanie chorych drzew ogranicza wprawdzie rozwój kornika, starty są już jednak ogromne.