Aby go dostrzec, trzeba podejść naprawdę blisko. W jego drobnym ciele wyposażonym w brązowy pancerz drzemie jednak zawzięty wojownik. W czasie gradacji potrafi być śmiertelnie niebezpieczny dla lasu.
Kornik drukarz ma zaledwie 5mm długości. Jego walcowaty kształt, brązowy kolor i włoski rozmieszczone dookoła ciała wyglądają zupełnie niepozornie. Ukryty zimą w pniach i leśnej ściółce, wyczekuje wiosny i wyższych temperatur. Gdy słońce dostatecznie nagrzeje ściółkę, kornik opuszcza kryjówkę w poszukiwaniu dogodnego świerku. Do ataku wybiera starsze, osłabione drzewa. Robi to oczywiście z własnej wygody. Słabe świerki nie będą stawiały silnego oporu.
Miłość nie zna granic
Gdy tylko uda mu się pokonać pierwszy odcinek drogi i wywierci w korze odpowiednią komorę, dochodzi tam do zbliżenia z samicami - najczęściej dwoma, choć zdarzają się przypadki kopulacji aż z siedmioma partnerkami. Samice drążą kilkucentymetrowe korytarze, a każda z nich rozkłada po drodze od 30 do 80 jaj. Wkrótce wykluwają się larwy, które będą wierciły dalsze korytarze odchodzące prostopadle od chodników macierzystych. Na ich końcach młode założą szersze kolebki, w których przeistoczą się w dorosłe osobniki.
Drzewo stopniowo wyżerane przez korniki, jest pozbawione możliwości transportowania substancji odżywczych i szybko obumiera. Młode korniki są zaś gotowe aby rozpocząć cykl rozrodczy na kolejnych świerkach.
Czym jest gradacja?
Zdarza się, że co jakiś czas dochodzi w lasach do gradacji, czyli masowego przyrostu populacji kornika drukarza. Sprzyjają temu określone warunki, jak choćby znacznie osłabione drzewostany, czy ciągnące się suche i gorące lata. Coraz liczniejsze nowe pokolenia chrząszcza, z łatwością przenoszą się na kolejne drzewa. Są w stanie w powietrzu pokonać spore odległości. Świerki obumierają wówczas w zastraszającym tempie. Niestety, trzeba pamiętać, że w okresie gradacji łupem kornika padają też zupełnie zdrowe drzewa.