Niespokojne nawoływanie kruków wyrwało mnie z zadumy. W takiej sytuacji trzeba podnieść głowę do góry i przebijając wzrok przez jeszcze nieulistnione konary drzew, wypatrywać na niebie czegoś ciekawego. Nie myliłem się, jeszcze z pamięci nie uleciały emocje ze spotkania z dzięciołem białogrzbietym, wrażenia z podglądania pełzacza, jeszcze nawet nie przebrzmiało echo krzykliwych żurawi, a tutaj proszę bardzo… ponad głową zaczął krążyć piękny orlik - ptasi majestat Puszczy Białowieskiej.

Przy obserwacji życia lasu, trzeba nie tylko wyczulić wzrok, ale z uwagą odbierać informacje ze wszystkich naszych zmysłów. O tym, że dzieje się coś niezwykłego dowiemy się przez nagły ruch, niespodziewane kolory, dochodzące dźwięki i zapachy - nie zawsze zresztą przyjemne. Im bardziej wnikliwie będziecie obserwować przyrodę, tym częściej będziecie dostrzegać rzeczy ulotne i wyjątkowe.
Dlaczego o tym wam mówię? Właśnie z powodu orlika. Gdyby natarczywe krakanie i nerwowe zachowanie drobniejszego ptactwa uszło mojej uwadze, orlik przemknąłby ponad koronami drzew cicho i niezauważalnie.
Piszę wam o orliku, ale nie określam, czy był to orlik krzykliwy, czy grubodzioby i już tłumaczę dlaczego. Otóż odróżnienie obu gatunków, bez dostrzeżenia cech charakterystycznych jest praktycznie niemożliwe. Te zaś, jak w opisywanej sytuacji, nie zawsze są dobrze widoczne. Podczas krótkiego spotkania orlik nie wydał nawet z siebie żadnego dźwięku, dzięki któremu można by było rozpoznać gatunek.
Chciałbym wam uświadomić, iż w Puszczy Białowieskiej występują oba gatunki orlików. Zarówno krzykliwy jak i grubodzioby wyprowadzają lęgi, ale to nie wszystko, zdarzają się też pary mieszane i takie były stwierdzone w Puszczy Białowieskiej. Na dodatek nie można wykluczyć zjawiska hybrydyzacji, czyli skrzyżowanego potomka obu tych gatunków. Teraz rozumiecie, dlaczego mówienie o konkretnym gatunku, bez dokładnego rozpoznania jest rzeczą nierozsądną. Co prawda orlik krzykliwy występuje znacznie częściej aniżeli grubodzioby i prawdopodobieństwo, że spotkaliśmy właśnie tego pierwszego jest znacznie większe, ale nie daje jednak stu procentowej gwarancji. Trzeba więc albo dokładnie widzieć cechy charakterystyczne gatunku np. ubarwienie piór, albo usłyszeć jego kwilenie.


Autor: Artur Hampel