Pokazał swój płaski ogon potocznie nazywany kielnią, albo pluskiem i tyle go widziano. Przed laty ten piękny ogon był źródłem niemałych bobrzych kłopotów. Wszystko przez dekret papieża Grzegorza I, z końca siódmego wieku, zakazujący spożywania mięsa zwierząt ciepłokrwistych w okresie postu, a dający pozwolenie na konsumpcję ryb. „Łakomi wierni” na swój sposób odczytali więc słowa Świętego Tomasza z Akwinu, który w „Summa theologiae” uznał, że w kwalifikacji zwierząt należy oprócz anatomii zwrócić też uwagę na sposób życia danego gatunku. Popatrzyli więc na umiejętności pływackie bobra, to jak wywija w wodzie ogonem i uznali go… za rybę. W ten oto sposób bóbr stał się postnym daniem.
Zostawmy jednak ciekawostki historyczne na boku. Ogon bobra pełni wiele ważnych funkcji w jego codziennym funkcjonowaniu. Jest sterem w czasie pływania, podparciem przy wycince drzew, a nawet służy jako wygodna tratwa dla bobrzego potomstwa.