Gdy słońce już zajdzie i nadchodzi zmierzch, Puszcza Białowieska nabiera dodatkowej tajemniczości. Przemawia innymi dźwiękami, inaczej pachnie, inaczej też wygląda.
Ściemniało się. Szedłem wzdłuż jednej z puszczańskich dróg, klucząc pomiędzy rosłymi olchami, wyłączony w myślach od świata, również tego, co mnie otaczało. Nagle kątem oka wychwyciłem nieopodal jakiś ruch. Przystanąłem, a całkiem niedaleko pasły się w środku lasu dwa, wydawałoby się czarne jak smoła żubry. Jeden z nich oddalił się szybko, choć niezbyt energicznie. Drugi jednak najwyraźniej postanowił wybadać, z jakim też intruzem ma do czynienia.
Pomiędzy olchami, w prześwicie pni żubr nadal stał i spoglądał w moim kierunku. Robiło się już naprawdę ciemno, ale udało się utrwalić na zdjęciu nasze spotkanie. Puszcza ubrana w żubrzą, wieczorową suknię.