Pod drzewem, oprócz kobierca dość dużych i zeschłych jesiennych liści, leżała gałązka. Od razu rzuciła mi się w oczy, przyozdobiona pękatymi, niczym małe beczułki, pąkami. Drzewo to miało w sobie siłę, a jego konary wznosiły się do nieba, prezentując niezwykłą potęgę. Na ziemi można było dostrzec małe, okrągłe czapeczki. Może jakieś leśne elfy tu były i będąc pod wrażeniem tego majestatu pogubiły swoją garderobę ? Nie tym razem.

Czy wiecie już co to za drzewo?

Tak, to oczywiście dąb. Jest to dąb szypułkowy (Quercus robur), który zdecydowanie przeważa w puszczańskich lasach. Niektóre drzewa i krzewy już rozchylają swe pąki, ale dęby jeszcze czekają na cieplejszą aurę. Rozpoznać je można po sylwetce drzewa, korze, pozostałościach liści i żołędzi, a także właśnie przez nierozwinięte jeszcze pączki. 

Jak one wyglądają ?

Są jajowate, o łuskach brązowych, zazwyczaj z ciemnym obrzeżeniem, w nieznacznym stopniu pokryte szarymi włoskami. Jeśli patrzeć na nie z góry, to widać charakterystyczne pięć kantów, a pąk szczytowy jest wyraźnie większy, otoczony przez kilka mniejszych. Kora na pędach jest srebrzysto-brązowa. Widać na niej duże, koliste przetchlinki. Pąki boczne są odchylone od pędu pod dużym kątem.