Miłośnicy dzikiej przyrody, zwłaszcza podczas wędrówek po Puszczy, muszą mieć otwarte zmysły. Tutaj wszystko jest możliwe, a nowe gatunki wciąż czekają na odkrycie.

W pobliżu granicy polsko-białoruskiej rosła bardzo dziwna roślina. Z wyglądu wydała się niczym zielony kosmita, wyciągający swe kończyny w różne strony świata. Po bliższym zapoznaniu, okazała się jednak występującym w Puszczy krzewem. Na dodatek niegroźnym, no chyba, że ktoś chciałby ją zjeść - wtedy to zupełnie inna sprawa. Trzmielina brodawkowata (Euonymus verrucosa) zawiera bowiem w swoich tkankach substancje trujące i lepiej ją podziwiać aniżeli spożywać.

Mówiąc już całkiem poważnie, warto przyjrzeć się budowie pędów i pąków trzmieliny, które jeszcze przez krótki czas będzie można obserwować. Uwagę przykuwa intensywnie ciemnozielona kora. Jest gęsto pokryta wypukłymi, brunatnymi brodawkami. Pączki również mają zielone łuski, z ciemnobrązowym obrzeżeniem. Na szczycie gałązki rysuje się charakterystyczny ich układ – trzy, ze środkowym dłuższym. Boczne pąki są dużo mniejsze, osadzone pod kątem ostrym do osi gałązki. Pędy rozgałęziają się najczęściej pod kątem prostym.