To oczywiście nie są kadry z rykowiska, ale z ostatnich styczniowych nocy. Pojedynek dorodnego dwudziestaka z wyrywnym młodzieńcem można więc rozpatrywać wyłącznie w kategoriach zabawy. Jak widać, wśród białowieskich byków zamiłowanie do sportu nie gaśnie, a tam gdzie zbierze się kilku dżentelmenów, nie da się uniknąć rozrywek siłowych.

W czasie jesiennych amorów, do podobnego zdarzenia zapewne by nie doszło. Nawet najbardziej dziarski dziesiątak, na samo ryknięcie potężnego byka, uciekłby czym prędzej w najdalszy koniec puszczy.