Doprawdy, nie mam pojęcia co z tymi dzwońcami się dzieje, wciąż by tylko wszczynały jakieś burdy, przeganiały inne ptaki, a nawet siebie nawzajem, jakby miały wrodzoną cechę siania niezgody.

Odstraszały innych skrzydlatych smakoszy od tłustych nasionek, a czyniły to w iście zbójecki sposób. Musiały pokazać kto tu rządzi, a trzeba przyznać, że dzióbki mają solidne, o wiele bardziej solidne niż dzióbki sikorek, którym jeśli nie udało się podebrać pokarmu, to musiały grzecznie czekać na swoją kolej.

Przyznać jednak muszę, że dzięki ich zacietrzewieniu i chęci dominacji nad innymi gatunkami, obserwacja była nad wyraz fascynująca, a czas uciekał błyskawicznie. W końcu, gdy nadszedł zmierzch, uciekły także ptaki.

Autor: Artur Hampel