Błagam, nie pytajcie mnie tylko, czy ta sikora na zdjęciu, to uboga, czy czarnogłowa, bo bladego pojęcia nie mam. Tak byłem zaabsorbowany obserwacją, że zupełnie zapomniałem nagrać śpiew tego wdzięcznego ptaka, po którym dopiero można być całkowicie pewnym, co to za gatunek. Skupiłem się na obserwowaniu sikor, jak sobie radzą z wyłuskiwaniem nasion z olchowych szyszeczek. Miałem to szczęście, że głód chyba musiał tej sikorce dokuczać spory, gdyż nie zwracała zbytnio na mnie uwagi.
Wiecie jak spryciara radziła sobie z wyłuskiwaniem nasion? Otóż pazurkami jednej stopy przytrzymywała szyszeczkę, by ta nie bujała się podczas misternej operacji wyciągania dzióbkiem nasionka.
Sposób chyba sprawdzony, gdyż sikorka próbowała tej metody wielokrotnie i z oczekiwanym jak się może wydawać rezultatem.
Autor: Artur Hampel