Przemierzając Puszczę Białowieską na pewno trafiliście na dość osobliwy widok białego „puchu” na szczytach pędów młodych drzewek. Zastanawialiście się zapewne - cóż to takiego, skąd się wzięło i czemu ma służyć?

Takie zjawisko napotkacie tam, gdzie leśne uprawy nie zostały ogrodzone siatką, bądź żerdziami, a drzewka wymagają ochrony przed zgryzaniem przez jelenie i łosie. Musicie bowiem wiedzieć, że zwierzęta te potrafią niekiedy uczynić prawdziwe spustoszenie w uprawach leśnych i choć mają wokół pokarmu pod dostatkiem, to potrafią potraktować świeżo posadzone drzewka jak stołówkę, skutecznie niszcząc przyrosty i utrudniając wzrost młodego lasu.
Przejdźmy jednak do sedna zagadnienia - czym jest ten jasny „puch”. To nic innego jak owcza wełna, która skutecznie zniechęca zwierzęta do odgryzienia szczytowego pączka rośliny.


Nie wszystkie drzewa zabezpieczane są na uprawie w ten sposób. Owczą wełną zabezpiecza się mniej więcej co drugie drzewko, a zatem nie jest tak, że zwierzyna całkowicie jest wykluczona z możliwości żerowania na uprawie.


Co można powiedzieć o zaletach i wadach tej metody zabezpieczenia? Z całą pewnością największą zaletą jest brak grodzeń, czyli swobodna możliwość przemieszczania się zwierząt. Jest to też metoda zdecydowanie szybsza i tańsza od grodzenia. W sytuacji rozpadu drzewostanów wydaje się też być metodą praktyczniejszą, gdyż obalające się, uschnięte drzewa, często uszkadzają ogrodzenia, które wymagają następnie napraw. Wreszcie jest to środek całkowicie naturalny, ulegający całkowitej biodegradacji bez szkody dla środowiska.


Żeby nie było jednak tak całkiem słodko, to metoda ma też swoje wady. Sam brałem wielokrotnie udział w tak zwanym „wełnowaniu’ i niekiedy zdarza się zaplątać wełnę wokół wierzchołka zbyt mocno, co uniemożliwia rozwój pączka szczytowego. Sytuacje te wynikają jednak z trybu pracy i tak naprawdę nie zdarzają się zbyt często. Niektórzy pracownicy dostrzegają w tej metodzie jeszcze jedną wadę, która na szczęście nie ma wpływu na jakość zabezpieczenia. Chodzi o dość specyficzny i niekoniecznie przyjemny zapach samej wełny. No ale cóż, praca, to praca. Ważne, by drzewka rosły bezpiecznie, a zwierzyna nie była ograniczona w poruszaniu się po puszczańskich ostępach.

Cykl: "Wędrując po Puszczy". Autor: Artur Hampel