Muszę przyznać, że każdy taki obrazek z Puszczy Białowieskiej napawa mnie ogromnym smutkiem. Nie dlatego, że jakieś pojedyncze drzewo będące pomnikiem przyrody zamarło, a próchniejąc przewróciło się ostatecznie na ziemię. Boli to, jak wiele jest takich drzew.

Gradacja kornika drukarza spowodowała śmierć niemal wszystkich świerków w Puszczy Białowieskiej, które były pomnikami przyrody. To ogromny cios dla dziedzictwa przyrodniczego i strata dla przyszłych pokoleń. Strata tym bardziej dotkliwa, że drzewa te miały szansę żyć jeszcze przez sto, a może i więcej lat. Niestety, gradacja kornika drukarza, na jaką pozwolono w Puszczy Białowieskiej, skróciła żywot zielonych pomników przyrody niemal w jednym czasie.

Dzisiaj kojarzą się owe stare świerki, jak niechciane przez niektórych pomniki, zwalone z cokołów i potrzaskane, tak jakby miało być od tej pory już tylko lepiej. Nigdy jednak nie potrafię przejść obok przewróconych, potężnych drzew obojętnie, gdyż nie musiało do tego dojść. Był przecież czas by powstrzymać to szaleństwo, polegające w moim przekonaniu na niemal bałwochwalczemu hołdowaniu kornikowi. Kornik stał się wręcz owadem, przez niektórych namaszczonym do „świętego regulatora” puszczańskiej natury.


Tylko po co? Po to, by stracić cenne pomniki ożywionej natury? Wiele lat upłynie, aż w miejsce obumarłych świerków wyrosną równie potężne drzewa.

Cykl "Wędrując po Puszczy", Autor: Artur Hampel