Puszcza i jej obrzeża stanowią codzienną arenę walki o przetrwanie tysięcy istnień. Las nie tylko  tętni życiem, ale przynosi też zagładę. Czasem także dla tych polujących. Zarówno pająk z rodzaju Phylloneta, jak i bolica należąca do osowatych są drapieżnikami. Zdarza się jednak, że drapieżnik pada ofiarą innego drapieżnika, a wówczas możemy być świadkami wyjątkowo zażartej walki.

Podczas jednej z moich puszczańskich wędrówek byłem świadkiem sytuacji, w której bolica zaplątała się w pajęczą sieć. Choć z ogromną determinacją próbowała odwrócić swój marny los, ostatecznie skończyła jako posiłek przebiegłego pająka. Pająk wydawał się być jednak nad wyraz ostrożny. Intuicyjnie wyczuwał zagrożenie ze strony potencjalnej ofiary.

Bolica (proszę mi w darować, ale gatunku nie potrafię przytoczyć, zatem ograniczam się jedynie do nazwy rodzajowej), walcząc o przetrwanie, usiłowała ugodzić swojego oprawcę żądłem. Nie było to łatwe, bo ruchy krępowała lepka sieć. Pająk, widząc zagrożenie, w sposób bardzo sprawny, a jednocześnie ostrożny, zaczął oplatać swoją siecią odwłok owada, starając się maksymalnie ograniczyć możliwość ruchów osy. Użądlenie mogłoby dla pająka zakończyć się tragicznie. Z każdą minutą bolica była coraz bardziej skrępowana i bezbronna. Wreszcie została obezwładniona na tyle mocno, by pająk mógł zadać ostateczny cios. Oprawca podszedł więc blisko i zatopił w ofierze swoje kolce jadowe. Owad był gotowy do konsumpcji.

Do rodzaju Phylloneta należą dwa, niezwykle do siebie podobne gatunki, a odróżnienie ich jest bardzo trudne. Naszym łowcą jest prawdopodobnie Phylloneta sisyphia. Piszę prawdopodobnie, gdyż bardzo podobnym do niego gatunkiem jest Phylloneta impresja.

Pająki obu tych gatunków charakteryzują się niewielkimi rozmiarami, dorastającymi do około pięciu i pół milimetra, choć jak podaje literatura, Phylloneta impresja jest nieznacznie większa,  o około jednego milimetra od swojego „sobowtóra”. 

Pewnie wydaje się wam to okrutne, że pająk tak bezwzględnie traktuje swoje ofiary. Niestety taka jest natura. Może jednak uda mi się nieco ocieplić wizerunek tego pająka.

Potocznie nazywany jest on „troskliwą matką”, a to za przyczyną zachowania samicy. Otóż matka, po wylęgnięciu się młodych, nieporadnych jeszcze pajączków, karmi je doustnie. Polega to na cofnięciu nadtrawionego pokarmu z żołądka. Dzięki temu są one w stanie przetrwać pierwsze dni swojego życia poza osłonką jajową. Gdy potomstwo podrośnie, matka dzieli się upolowanymi zdobyczami.

„Troskliwa matka” nie doczeka widoku dorosłych pociech. Dokończy żywota zanim jej potomstwo opuści gniazdo, a jej ostatnim poświęceniem będzie ofiara ze swojego martwego ciała, wystawionego na pożarcie przez młode, rosnące w siłę pająki.

Choć brzmi to jak scenariusz z horroru, to jednak nie można odmówić gatunkowi troskliwości o swoje potomstwo. Pająki z każdym kolejnym cyklem będą powielać troskliwość o młode, z bezwzględnością polując na inne puszczańskie owady, czasem z ogromnym ryzykiem dla własnego życia.

Cykl: "Wędrując po Puszczy". Autor: Artur Hampel