Mogłyby stanowić kanwę wielu fantastycznych książek i filmów gatunku science fiction, opowiadających o obcych istotach pożerających naszą planetę.

Ani to rośliny, ani grzyby, ani zwierzęta, ani nawet pierwotniaki, a jednak przemieszczają się, pożerają i rozmnażają, choćby przez zarodniki, udając dla niepoznaki grzyby. Śluzowce, istoty nie z tej ziemi!


Niespełna dwa lata temu miałem okazję nie tylko spotkać, ale też opowiadać o wykwicie piankowatym - śluzowcu, który zwraca uwagę swoją jaskrawożółtą barwą. Wrócę do niego za jakiś czas, może jesienią, a może nieco wcześniej, zobaczymy. Dzisiaj chciałbym opowiedzieć o innej istocie, różowej, czerwonawej, zmieniającej się wraz z upływem czasu na szarą i brązową.
Mowa tutaj o ruliku nadrzewnym. 

Śluzowiec ten stanowi ciekawy obiekt fotograficzny, ale trzeba powiedzieć sobie szczerze, że wcale nie najciekawszy jeśli chodzi o śluzowce. Faktem jednak jest, że jego popularność, objawiająca się licznymi fotografiami w sieci, nie słabnie. Jaskrawe kolory i niepowtarzalne formy napotkane w lesie, zawsze zwracają na siebie uwagę. Wzrok kieruje więc na siebie również rulik, czy ma w tym jakiś ukryty cel? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć, ale faktem jest, że w przyrodzie przypadki się raczej nie zdarzają, a wszystko ma swój cel i sens. Kolory i formy także.

Czym właściwie jest rulik i jego kuzyni?

Pod względem zakwalifikowania śluzowców do konkretnego królestwa w obrębie systematyki, to zdaje się, że obecnie znajduje się w królestwie protisty, razem z glonami i pierwotniakami. Stwierdziłem „zdaje się”, gdyż śluzowce w gronie naukowców wciąż robią niemałe zamieszanie, a mówi się też, ze niektórzy chcą nadać im swoje własne królestwo.


Mniejsza o systematykę, wystarczy, że mają one królestwo swoje i całkiem rzeczywiste pod postacią Białowieskiej Puszczy.


Faktem jednak jest, iż śluzowce, czyli również nasz rulik potrafią wykazywać cechy zwierząt (pełzać i wchłaniać pokarm podobnie jak ameba), oraz cechy grzybów (wydawać na świat zarodniki). Można też pokusić się o to, by stwierdzić, że wykazują również cechy roślin, czyli na przykład mogą wykazywać tak zwany fototropizm, inaczej mówiąc - podążać za światłem.


Gdyby pokusić się na sformułowanie niewinnej hipotezy, to właściwie można by się zastanawiać, czy śluzowce nie były aby organizmami, od których rozpoczął się podział ożywionej natury na rośliny, grzyby i zwierzęta.


Nie chcę tutaj poruszać szeregu zawiłości, które nawet naukowców przyprawiają o ból głowy, bo i po co, warto jednak wiedzieć, że takie „kosmiczne” istoty żyją w naszej Puszczy i warto również wiedzieć, choćby z grubsza, cóż to takiego jest. Na pewno mamy do czynienia z istotą niezwykle interesującą. Kto wie? Może nawet i naszym przodkiem.


Jeśli ktoś jest bardziej zainteresowany śluzowcami, a moim zdaniem warto drążyć temat, to odsyłam do całkiem przyzwoitej bibliografii dostępnej również za pośrednictwem Internetu.


A gdzie możecie spotkać rulika nadrzewnego? Jak sama nazwa sugeruje, na drewnie, pniakach i kłodach, które murszeją.
Na koniec dodam tylko, że poszczególne gatunki śluzowców znacząco różnią się od siebie kolorami i formą. Jeśli napotkam kolejnego, to z całą pewnością do tematu śluzowców powrócę.

Cykl: "Wędrując po puszczy". Autor: Artur Hampel