Czasem lepiej zostawić łakocie i nie narażać się na nieprzyjemności. Każdy z członków watahy zna swoje miejsce w grupie. Tutaj wystarczyło jedno groźne spojrzenie, by dzik pospiesznym krokiem poszukał żołędzi w jak najdalszym zakątku. Gdy już wszystko ucichło z zarośli wyszedł kolejny głodomór. Był jednak ostrożny, zanim przystąpił do szperania w ziemi, najpierw rozejrzał się, czy nikt mu nie przeszkodzi.