Kremowo-zielone skrzydła z czarnymi plamami należą do pyszałka oriona. Przyjrzyjcie mu się uważnie i spróbujcie odnaleźć tą ćmę w lesie. Nie jest to łatwe, prawda? Przyczyna nie tkwi w tym, że mamy do czynienia z jakimś rzadkim gatunkiem, pyszałek potrafi się po prostu doskonale ukrywać. Teoretycznie, jasne ubarwienie ćmy powinno być dobrze widoczne na tle brązowej kory drzew, pyszałek wybiera jednak takie miejsca na pniach, które są zajęte przez porosty i konia z rzędem temu, kto go wśród nich wypatrzy.

Mimetyzm, to zdolność polegająca na umiejętności upodabniania się wyglądem do otoczenia lub do innych organizmów. Owady, aby stać się niewidoczne, często wykorzystują naturalną barwę, a także deseń i kształt swojego ciała. Wszystko po to, aby nie rzucać się w oczy żerującym drapieżnikom.

Mimetyzm w którym wykorzystywane jest ubarwienie to homochromia, zaś umiejętność ukrywania się przy pomocy kształtu nazywamy homomorfią.

Każdy kij ma dwa końce i niestety, mimetyzm to nie tylko broń, którą natura obdarowała uciekinierów. Umiejętność maskowania doskonale opanowali także niektórzy drapieżcy, którzy w ten sposób łatwiej mogą zapolować na niezbyt uważne ofiary.

Wróćmy jednak do innego mistrza „zabawy w chowanego”. Przed nami kolejny nocny motyl - szypleć leszczyniak. 

 

Wydawałoby się, że stosunkowo duża rozpiętość skrzydeł (nawet 5 cm) i jaskrawe, rdzawe kolory, powodują, że nie ma szans na ukrycie. Nic bardziej mylnego. Niech no tylko usiądzie na piaszczystym poszyciu, albo pozbawionym kory fragmencie pnia. W ukryciu pomogą mu także delikatne czarne kreseczki. 

To jednak nic w porównaniu z umiejętnościami gąsienicy tego motyla. Na drzewie wygląda jakby  stanowiła fragment gałązki, jeśli pozostaje w bezruchu, jest w zasadzie nie do wypatrzenia.