Czyżby powrót na miejsce zbrodni? Jeszcze niedawno wataha raczyła się w tym miejscu tuszą z łani. Niestety wszystko co dobre, szybko się kończy. Cztery dorosłe, głodne wilki uporały się z mięsem w trzy dni. Kim jest zaś ten przybysz? Może to jeden z zabójców liczył na jakiś pozostawiony przez nieuwagę kęs? Nie, to raczej samotny wilk przybiegł zwiedziony zapachem. Oprócz zapachu nic jednak nie znalazł.

Gdzieś w głębi lasu, swoim przeraźliwym „kra, kra, kra” kruk informuje wszystkich z okolicy o tej niespodziewanej wizycie. Zapewne zaleca ostrożność, choć kto się połapie w tych leśnych sygnałach. Inne ptaki nie poczuły się jednak specjalnie zagrożone. Nie przerwały wiosennych treli.