Łania stała nieruchomo w miejscu. Spokój był jednak pozorny. Zamiast korzystać z łąki, uważnie analizowała otoczenie. Podnosiła łeb chrapami wyłapując obcy zapach, a jej niespokojne uszy zbierały dobiegające z oddali dźwięki. Tak, nie była tu sama. Wystarczyło podążyć na jej wzrokiem, by przekonać się, że w oddali, na środku polany jest ktoś jeszcze. Być może byk, którego głód także wygnał z leśnej ostoi.